sobota, 14 marca 2015

Wycieczka na Hulhidhoo


Dziś po śniadaniu zostaliśmy zabrani na wycieczkę na pobliską wyspę Hulhidhoo.
Płynie się na nią kilka minut motorówką.

W porcie
Czekamy na kamizelkę dla Karoli
Dzięki niej wytrzymała 4 godziny w wodzie
Płyniemy.
Po lewej nasz gospodarz Moosa
Hulhidhoo to malutka, niezamieszkała wyspa słynąca z pięknej rafy.
Oprócz nas i naszych trzech miejscowych towarzyszy na wyspie była tylko inna para snorkelerów ale dość szybko zostaliśmy sami.
Miejsce jest idealne do nurkowania.
Rafa jest od razu przy brzegu.

Hulhidhoo
Było trochę pochmurno ale bardzo ciepło.
Pogoda idealna do nurkowania bo słońce nie pali karku i pleców.
Karola już w wodzie
Niesamowite jest to, że od razu po wejściu do wody wpada się w olbrzymią ławicę ryb.
Co prawda ryby uciekają przed Tobą, ale tylko na tyle, żeby ich nie dotknąć.
Można zająć taką pozycję w ławicy, że ryby otaczają Cię ze wszystkich stron.

Na tym zdjęciu jest 2691 ryb
Potwór morski pośród ławicy rybek
Jak ryba w wodzie
Rafa jest tuż przy brzegu.
Mój ulubieniec nazywa się Cornetfish
To żyje i się rusza, wygląda jakby pulsowało
Pokolec królewski jest bardzo fotogeniczny

Jest naprawdę extra

Moosa

Homary trochę nieśmiałe

Rafa tętni życiem

Ogromna różnorodność pięć metrów od brzegu

Wszystkie ryby wyglądają super

Rafa tworzy piękny podwodny ogród

Ale lepiej go nie dotykać

W głębinach też jest życie

Widok z rafy na wyspę

Prawie na samym początku pobytu nasi przewodnicy złapali wielką rybę.
Teraz mamy przerwę i czas na posiłek.
Ryba została wypatroszona, nacięta, posypana pieprzem i solą i zawinięta w folię.
Tak przyrządzona wkładana jest do ogniska na 15-20 minut i gotowe.
Ognisko łatwo rozpalić bo na wyspie jest mnóstwo suchych liści palm.
Palmy dają też świeżego kokosa którego jemy razem z rybą, świetne połączenie.
Wyspa dała nam wszystko czego potrzeba żeby szybko przyrządzić przepyszny posiłek dla pięciu osób.
Tego nie było w planie a było doskonałym dopełnieniem naszej wycieczki.
Obiad na bezludnej wyspie z miejscowymi,

Dziękujemy.

Taka ryba!

Czekając na rybę obchodzimy wyspę.
Jest malutka.
Wyspa jest nasza
Proste metody są najlepsze
Nasz człowiek dogląda obiadu
A ja łażę po palmach
Na wyspie jest mnóstwo krabów w muszelkach.
Gdy się do nich zbliżysz a tym bardziej gdy weźmiesz do ręki chowają się do środka.
Ale jest na nie metoda żeby wyszły.
Trzeba do nich gadać coś w stylu:
"Błeleblełebleulebe"
Działa!!
Jedzonko za chwilę będzie gotowe.
Był przygotowany prowiant ale świeżo złowiona ryba ze świeżym kokosem przebiła wszystko.
Nawet Karolina nie jedząca ryb oblizywała palce.
Kraby też coś dostały
Po jedzeniu wracamy do wody. Ławica jest niesamowita, pływanie pośród tysięcy ryb nie da się opisać, życzę każdemu takiej atrakcji.

Ta ciemna plama to ławica
Jest ogromna
W środku ławicy
Ta ciemna plama na samej górze to nasza motorówka
Na rafie są też inne ławice

Tworzą się różnorodne grupy

Ta glizda na środku jest wielka i gruba.

- Dzień dobry.
 - Witam szanownego sąsiada.
Są też różnorodne koralowce

Niektóre zadziwiają wyglądem

Ten na przykład przypomina ludzką twarz w masce

Bul, bul, bul

Te ryby są wielki, na oko około metra

Rafa przybiera przedziwne kształty

Na koniec kolejna niespodzianka. W drodze powrotnej na Felidhoo zatrzymujemy się na środku oceanu popływać chwilę na kolejnej rafie która ni stąd nie zowąd się tam znalazła.

Wokół głębia na 30 metrów a za naszymi plecami piękna rafa.
Hulhidhoo już za nami.
Polecamy tą wyspę.
Koszt wycieczki 20$ od osoby.

4 komentarze:

  1. Po prostu: coś wspaniałego! Gdyby nie to, że obce są tam takie uczucia, to napisałbym, że CHOLERNIE WAM ZAZDROŚCIMY ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tam nie zazdroszczę, świeżą rybę z kokosem można dostać w każdym szanującym się sklepiku osiedlowym... :P

      Paweł

      Usuń
  2. Witajcie,

    Tu Wasz znajomy Leszek :)
    Na wstępie napiszę, że na Wasz blog trafiłem przez Twój Piotrek komentarz na F4F :)
    Ogólnie niezły trip, a o szczegółach opowiesz przy piwku już w Polszy :)
    P.S. Odważnie wychodzicie w ocean, ja bym się chyba bał ewentualnego ataku tiger sharka, który lubi właśnie rafy i płycizny. Swoją drogą podpytajcie lokalsów czy pojawiają się tam właśnie te rekiny, bom ciekaw.
    Pozdrawiam!!! Bawcie się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Siema Leszek. Na pewno się spotkamy na opowieści.
    Co do rekinów to tutaj nie ma zagrożenia.
    Jutro płyniemy na snorkeling z rekinami.
    Niebezpieczne są ogończe zakopane w piasku przy brzegu i niektóre parzące ukwiały.

    OdpowiedzUsuń