Do Panamy przelecieliśmy o 11:00 miejscowego czasu, a więc o
17:00 czasu polskiego.
Zanim się ruszyliśmy z hotelu była 14:00, tak więc po 26
godzinach podróży nie planowaliśmy nic spektakularnego, po prostu zapoznanie
się z miastem i klimatem.
Postanowiliśmy przejść się po okolicy i ruszyć w dzielnicę
drapaczy chmur, które są charakterystyczną wizytówką nowoczesnej stolicy Panamy.
Głód jednak wygrał i zamiast iść podjechaliśmy metrem do
upatrzonej knajpki.
Karta do przejazdów komunikacją publiczną. |
Metro w Panamie jest bardzo nowoczesne, poruszanie się nim
jest wygodne.
Na początek trzeba kupić kartę za 2$ na którą nabija się
kolejne $ na przejazdy.
Przejazd metrem kosztuje 0.35 $, z jednej karty może
korzystać wiele osób, ale trzeba pamiętać, że karta jest potrzebna również przy
wyjściu z metra.
Na jedzenie wybraliśmy się do sympatycznej knajpki Taqueria Mordida de Burro.
Jedzenie były pyszne, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że w Panama City jest drogo.
Tacos kosztował 2.25$, piwo 2$ (trafiliśmy na happy hour 2 za 1), guacamola z chipsami 4$.
W innych miejscach jest nawet drożej.
Karolka nie może się doczekać jedzenia. |
Żarło. Z głodu zgubiliśmy ostrość. |
Deserek i w drogę. |
Zrobiliśmy małe kółko. Na początek ambasada Egiptu, co widać :) |
Zaczynają się wieżowce. |
Mały kościółek w dzielnicy biznesowej |
Budynki są imponujące. |
Mój ulubieniec. |
Kto powiedział, że WTC zostało zniszczone? |
Hard Rock, Burger King etc. To jest nowoczesna dzielnica. |
Takie wielkie ptaki latają nad wieżowcami. Ktoś się zna i wie co to może być za gatunek? Google nic nie podpowiada. |
Trochę starsze apartamentowce, ale imponują rozmiarem. Co zabawne kojarzyły nam się z Kijowem. |
Na koniec prosta sztuczka. |
Do hotelu poszliśmy o 18:00, spać około 19:00, ale za to wstaliśmy o 07:00 (13:00 polskiego czasu) odrabiając podróż.
Teraz jest 09:00 i wypoczęci idziemy zwiedzać Panamę.
Pozdrawiamy!