Po dłuższej przerwie witamy się z Wami po wietnamsku.
Jesteśmy tu już trzecie dzień, ale wcześniej nie było czasu usiąść choć na chwilę do bloga.
Teraz też go nie mamy za wiele, jutro rano lecimy dalej, może uda się nadrobić.
Tradycyjnie na lotnisku Chopina, w Sharku |
Tło wciąż takie samo, ceny piwa coraz wyższe. |
Ale od początku.
To, że lecimy do Wietnamu było pewne odkąd ten wyjazd wymknął się nam w zeszłym roku.
Czekaliśmy na dobrą cenowo okazję i taka trafiła się nam w listopadzie w promocji Qatar Airways.
Za bardzo wygodny przelot zapłaciliśmy 1800 zł od osoby.
A skoro Qatar Airways to po drodze przystanek w Katarze, a konkretnie w Doha.
W Doha byliśmy w niedzielę o 17:00 ich czasu, a przelot dalej do Ho Chi Minh było o 01:00.
Na 8 godzin przerwy były trzy opcje:
a. Zostać na lotnisku. Jest olbrzymie, nowoczesne i drogie. Dobre na chwilę, ale nie na 8h.
b. Wyjść na miasto kupując wizę za 25$ za osobę plus koszty dojazdów. Drogo jak na tak krótko.
c. Skorzystać z bezpłatnej bezwizowej wyciczki organizowanej przez Qatar Airways
Udało nam się skorzystać z opcji c. :)
O wycieczkę nie jest łatwo bo są tylko 4 w ciągu dnia, max. 22 osoby podczas wycieczki, a kto pierwszy ten lepszy, nie ma wcześniejszych rezerwacji.
Trzeba wyjść na halę główną i przejść w stronę gate'ów A, tam przy mały stoisku można się zapisać na bezpłatną, bezwizową, trzygodzinną wyciekę po Doha.
Szczegóły tu: http://www.qatarairways.com/global/en/offers/doha-city-tour.page
Hala główna lotniska w Doha |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz