sobota, 19 listopada 2016

Panama City, dzień 1.



Do Panamy przelecieliśmy o 11:00 miejscowego czasu, a więc o 17:00 czasu polskiego.
Zanim się ruszyliśmy z hotelu była 14:00, tak więc po 26 godzinach podróży nie planowaliśmy nic spektakularnego, po prostu zapoznanie się z miastem i klimatem.
Postanowiliśmy przejść się po okolicy i ruszyć w dzielnicę drapaczy chmur, które są charakterystyczną wizytówką nowoczesnej stolicy Panamy.

Głód jednak wygrał i zamiast iść podjechaliśmy metrem do upatrzonej knajpki.

Karta do przejazdów komunikacją publiczną.

Metro w Panamie jest bardzo nowoczesne, poruszanie się nim jest wygodne.
Na początek trzeba kupić kartę za 2$ na którą nabija się kolejne $ na przejazdy.
Przejazd metrem kosztuje 0.35 $, z jednej karty może korzystać wiele osób, ale trzeba pamiętać, że karta jest potrzebna również przy wyjściu z metra.


Na jedzenie wybraliśmy się do sympatycznej knajpki Taqueria Mordida de Burro.
Jedzenie były pyszne, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że w Panama City jest drogo.
Tacos kosztował 2.25$, piwo 2$ (trafiliśmy na happy hour 2 za 1), guacamola z chipsami 4$.

W innych miejscach jest nawet drożej.

Karolka nie może się doczekać jedzenia.

Żarło. Z głodu zgubiliśmy ostrość.

Deserek i w drogę.

Zrobiliśmy małe kółko.
Na początek ambasada Egiptu, co widać :)

Zaczynają się wieżowce.

Mały kościółek w dzielnicy biznesowej



Budynki są imponujące.


Mój ulubieniec.

Kto powiedział, że WTC zostało zniszczone?

Hard Rock, Burger King etc. To jest nowoczesna dzielnica.

Takie wielkie ptaki latają nad wieżowcami.
Ktoś się zna i wie co to może być za gatunek?
Google nic nie podpowiada.

Trochę starsze apartamentowce, ale imponują rozmiarem.
Co zabawne kojarzyły nam się z Kijowem.

Na koniec prosta sztuczka.

Do hotelu poszliśmy o 18:00, spać około 19:00, ale za to wstaliśmy o 07:00 (13:00 polskiego czasu) odrabiając podróż.

Teraz jest 09:00 i wypoczęci idziemy zwiedzać Panamę.
Pozdrawiamy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz