wtorek, 15 września 2015

Przygoda i morze Czarne


Wieczorem przydarzyła nam się przygoda, której nigdy nie doświadczyliśmy i oby to był ostatni raz.
O 20:00 przyjechał po nas nasz gospodarz Alexandr, który zawiózł nas na lotnisko, z którego mieliśmy ruszyć w dalszą podróż.
Jakże wielkie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że lotnisko jest puste i nie ma tego wieczoru już żadnego wylotu z tego lotniska!!
Ba! Okazało się, że w ogóle nie ma w tym roku połączeń z Lwowa do naszego kolejnego etapu!!

Mieliśmy bilet na samolot-widmo.
Dobrze, że Aleksander zadbał o nas, wróciliśmy do apartamentu.
Po długiej rozmowie z liniami lotniczymi udało się znaleźć alternatywne rozwiązanie.
Zamiast bezpośrednio, polecieliśmy o 07:00 rano do Kijowa, a stamtąd już nad morze.
Uf! Dobrze, że takie połączenie było możliwe, Ukraińskie linie lotnicze dały radę!
Pogoda jest piękna, POZDRAWIAMY.




Już się domyślacie gdzie jesteśmy?


Apartament mamy nad samym morzem



1 komentarz:

  1. Ja wiem, gdzie jesteście, ale Ty zdaje się, czegoś nie wiesz... ;-)

    OdpowiedzUsuń